SZMATKA
Rita Vespa SZMATKA Ilustracje ● Kamila Dańko |
||
|
||
„…Kto chciałby ukraść biedę?...” |
||
|
Dla Marysi lalka Szmatka była najpiękniejszą i najmilszą istotą na świecie. Uszyła ją sama, przy poradach babci. Babcia nie pożałowała kolorowych szmatek, starych koronek i ślicznych korali. Teraz, po zabawach, lalka nie różniła się wiele od zwykłej szmaty; ale ciągle miała wesołe, niebieskie oczy. Dziewczynka i jej lalka najczęściej siedziały na ławce przed chałupą i czekały na powrót rodziców z pracy w polu.
Pewnego dnia ojciec pojechał do miasta po zakupy i przywiózł Marysi cudne czerwone buciki, z pomarańczowymi sznurowadłami. Marysia posadziła Szmatkę na ławce; założyła buciki i zatańczyła. Nogi same podskakiwały wesoło i szybko. - Niech świat zobaczy moje piękne butki! - Zawołała Marysia i pobiegła drogą przez wieś, na pola. Kiedy poobcierała pięty w nowych butach, wróciła na swoją ławkę. - Och moje biedne stopy. - Narzekała Marysia. - Oj Szmatko, jak mnie bolą nogi. Sięgnęła po lalkę, a ławka pusta; zajrzała pod ławkę, a tam też pusto. - Babciu gdzie jest lalka? – Zawołała. Weszła do chałupy, w której siedziała smutna babcia. - Zbóje byli we wsi, co lepsze to złapali i wykradli. Nas ominęli. Kto chciałby ukraść biedę? - Lamentowała staruszka. We wsi słychać było krzyki: - Złodzieje, zbóje! Nagle najgłośniej zaczęła krzyczeć Marysia: - Ukradli mi Szmatkę, ukradli mi laleczkę, mój skarb największy na świecie. Babcia pocieszała wnuczkę: - Kto ukradłby taką brudaskę. Krzyczysz, jakby zbóje okradli najbogatszą wieśniaczkę. Znajdziesz lalkę, tylko pilnie poszukaj dookoła chałupy. - Babciu, to był największy na świecie skarb, dlatego ją zabrali. Muszę ją odnaleźć. - Stanowczo odpowiedziała Marysia. Poczekała, aż nikt na nią nie zwracał uwagi i pobiegła boso w stronę lasu. Wszystkim było wiadomo, że zbóje mieszkają w lesie. A las, okazał się bardziej tajemniczy, niż się Marysi wydawało. Tyle razy tu była i znała każdy krzak, wiedziała gdzie śpią zwierzęta, znała miejsca pełne grzybów i poziomek, zaś zbója nigdy nie widziała. Przeszukała cały las; obtarte i pokłute nóżki okropnie ją piekły. Straciła nadzieję, że kiedykolwiek znajdzie Szmatkę. Doszła smutna do strumyka i zmęczona usiadła na brzegu.
Z ulgą zanurzyła nogi w chłodnej wodzie. Łzy pociekły jej po policzkach. - Jestem już za duża, żeby płakać, ale nikt nie widzi, to sobie popłaczę. I Marysia zaczęła chlipać. Schyliła się, żeby zdjąć żółty listek, który zaplątał się między palcami stopy, gdy nagle zobaczyła przez łzy, że to nie listek. To była wstążka z warkoczyków lalki Szmatki! Rozejrzała się dookoła, potem do góry, aż na czubki drzew i nic podejrzanego nie zauważyła. - Czary to nie są, Szmatka musiała być nad rzeczką! - Pomyślała, schowała kokardę do kieszonki fartuszka i zaczęła zastanawiać się, w którą stronę iść. - Pójdę pod źródełko, pewnie z tego kierunku przypłynęła kokarda. Marysia uważnie brodziła, środkiem strumyka pod prąd, rozglądając się na boki. Doszła pod skaliste wzgórze, skąd wypływał strumyk. Wywnioskowała, że źródełko musiało być głębiej pod skałą. Zbliżyła się do otworu, z którego powiało, przeszywającym chłodem; usłyszała szum spadającej wody. - To niemożliwe, żebym tu znalazła lalkę. - Pomyślała, lecz ciekawość pchnęła ją dalej. Z trudem prześlizgnęła się pod skałą i wpadła do zimnego jeziorka, stojącego w olbrzymiej grocie. Z jednej strony szumiał spadający strumień, z drugiej strony widniał otwór, opromieniony ciepłym słońcem. Wygramoliła się z wody i ujrzała w jasnym wyjściu groty siedzące dziecko.
Podeszła cichutko i zobaczyła, że w objęciach maleńkiej dziewczynki, siedzi Szmatka. Rozpuszczone lniane włosy lalki, błyszczały w słońcu. Tego było już za wiele, błyskawicznym ruchem wyrwała swój skarb.
- Jak mogłaś ją w ogóle dotykać! To moja lalka, mój największy skarb na świecie. – Marysia groźnie zmarszczyła brwi. Mała popatrzała smutno i było widać, że jest słabiuteńka. Wtem, obok dziewczynek stanęła gruba, wielka kobieta: - Ona jest bardzo chora. Dzisiaj dostała tę dziwną lalkę. Wzięła ją do ręki i pierwszy raz, od wielu dni, uśmiechnęła się. Widać też, że córce sił przybywa, z godziny na godzinę. Lalkę uprałyśmy w strumyku i właśnie suszyła się w słońcu. Powiedziała kobieta i dodała szeptem: - Twoja lala ma w sobie czarowną moc. Potem matka dziewczynki opowiedziała Marysi, kto ukradł Szmatkę z ławki. Był to jej mąż, Wielki Zbój. Pomyślał, że wesołe, niebieskie oczy lalki rozweselą mu chorą, smutną córeczkę. Kobieta uśmiechnęła się, wzięła Marysię za rękę i zaprowadziła do skalnej komnaty, gdzie na worach pełnych skarbów, siedziały przepiękne, kolorowe pajace o brylantowych oczach.
- Są bardzo drogie, ale moja córka nie chce tych zabawek. Proszę, zabierz wszystkie, tylko zostaw jej szmacianą lalkę. Tobie już lalka nie jest potrzebna. Jesteś duża i odważna, nawet nie boisz się mnie, a jestem podobno straszną kobietą. Błagalnym wzrokiem prosiła zbójczyni, lecz Marysia pomyślała: - Od pięknych pajaców dostaje się choroby. Zaczęła iść w stronę wyjścia. Szmatkę mocno przytulała, choć z żalu nad chorą dziewczynką serce pękało. Kiedy przechodziła obok małej, nagle... posadziła jej lalkę na kolana.
- Ma na imię Szmatka. - Wyraźnie wyszeptała i bacznie rozglądając się dookoła, zaczęła szukać ścieżki, aby uciec jak najszybciej. Podeszła do Marysi zbójecka kobieta i włożyła jej do kieszonki fartuszka, złotą monetę: - Ilekroć zatęsknisz za lalką Szmatką, będziesz bogatsza. Marysia dobiegła najszybciej, jak mogła, do skraju wsi. Tam usiadła w trawie, aby odpocząć na chwilę. Pomyślała o Szmatce i serce jej ścisnęło się. Nagle, przypomniała sobie o kokardzie, którą wyłowiła z wody. Zajrzała do kieszonki fartuszka, a tam, obok jednej żółtej wstążki, błyszczały wesoło... aż dwie złote monety. Zmarszczyła brwi i powiedziała:
- Ale zaraz, zaraz, co stało się z drugą kokardą, nigdzie jej po drodze nie znalazłam.
|
|
◄ Powrót do strony głównej Copyright © Rita Vespa 2009
|
||
|