|
||
|
Od autorki: Mieszkam od 10 lat w Laskach obok Puszczy Kampinoskiej. Połowa mojej najbliższej rodziny mieszka w Polsce, druga połowa we Włoszech. Uff, na szczęście jesteśmy już razem w Unii Europejskiej i to warto zaznaczyć, po prostu łatwiej żyć, łatwiej podróżować, poznawać ciekawe kultury... Można zastanawiać się, gdzie ludzie potrafią współpracować ze sobą pogodnie i bez kompleksów, z poszanowaniem autorytetów... Można budować wzajemne korzyści i odnawiać szlak serdeczności... Z takich podróży wracam do domu po prostu - odnowiona. Pracuję w zawodzie wyuczonym z tytułem magistra sztuki. Pracuję też, jako tak zwana kura domowa, która w wolnych chwilach „znosi” bajki. Trzymałam wiele lat moje teksty w szufladzie. Gdy u nas w domu pojawił się Internet, postanowiłam razem z przyjaciółmi zaistnieć w tym chaosie, no może lepiej w tym morzu, jako jedni z milionów... i oto jesteśmy! I pomyśleć, że poza normalną pracą zawodową, kilkanaście osób zrobiło COŚ: teksty, tłumaczenia i grafiki, praca informatyka, korekty. Sprawiło nam to dużą radość! A ja myślałam, że swoje życie przeżyłam, a tu ot – następne, wcale nie wirtualne, drugie życie. Do moich radości należą też rozmowy z psem, moją małą sunią rasy - canis sapiens mixti generis. Mówi am, am i śpiewa podobnie jak wiele psów. Jest bohaterką baśni „Spełniona prośba”. To wszystko działo się naprawdę, uszy sterczały jej do góry, gdy... Oj, nie lubię mówić o chorobach. Teraz skaczemy wesoło na spacerach, będziemy żyć długo i szczęśliwie. Mówi się, że życie to nie bajka, że trudy i depresja, bo tak, też można wlec swój los. A ja jestem przekonana, że codziennie można napisać bajkę dla pogody ducha. Nawet na siłę wycisnąć z szarego dnia trochę radości, albo ![]()
|
|